Wtorek, 29 Czerwca 2010
Jarosław Kaczyński oświadczył, że zawsze był przeciwny likwidacji dopłat dla rolnictwa i zniesieniu Wspólnej Polityki Rolnej UE. Zapewnił, że będzie zabiegał o zrównanie dopłat dla polskich rolników z tymi, jakie mają rolnicy w innych krajach UE.
We wtorek Jarosław Kaczyński spotkał się z przedstawicielami Kółek i Organizacji Rolniczych.
Już na wstępie swojej wypowiedzi Jarosaw Kaczyński odniósł się do sprawy dopłat unijnych, która - jak powiedział - jest nieustannie poruszana przez jego konkurenta w wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego..
„Cztery lata temu w UE bardzo intensywnie omawiano sprawę nie tyle likwidacji polityki rolnej, co tzw. nacjonalizacji. W pewnym momencie otrzymałem takie pytanie, gdyby przeprowadzono tę nacjonalizację (...), wtedy powiedziałem, że gdyby się tak stało, przeznaczmy to na wojsko, ale nigdy nie byłem za takim rozwiązaniem, zawsze byłem przeciw” - powiedział we wtorek Jarosław Kaczyński, kandydat na prezydenta.
Podkreślił, że powszechnie dostępne są dziesiątki jego wypowiedzi, w których - jak przekonuje - nie tylko był przeciw likwidacji unijnych dopłat dla rolnictwa, ale zdecydowanie opowiadał się za ich zwiększeniem dla polskich rolników.
„Są te wypowiedzi, są liczne programy naszej partii, w tym programy przeznaczone dla wsi (...). Można to wszystko sprawdzić” - powiedział Jarosław Kaczyński.
Zapewnił także, że jako prezydent będzie zabiegał o zrównanie dopłat dla polskich rolników i dla rolników z innych krajów UE. „Jeżeli nie przyjmiemy zasady, że po prostu mamy równo z krajami o podobnym typie rolnictwa, a więc Francja i Niemcy, to nie wywalczymy w żadnym wypadku tego, żeby te dopłaty zostały w odpowiedni sposób podniesione” - powiedział.
Jarosław Kaczyński zaprzeczył także wtorkowej wypowiedzi ministra finansów Jacka Rostowskiego, jakoby współpracująca z PiS brytyjska Partia Konserwatywna w swym programie miała zapisaną likwidację wspólnej unijnej polityki rolnej. „Mam tutaj przed sobą program (Partii Konserwatywnej - PAP) z 2010 roku, który mówi wyraźnie, że chodzi o stabilizację polityki rolnej i nikt tutaj niczego innego nie znajdzie. Więc prosiłbym bardzo, żeby nie mówić w tych sprawach nieprawdy” - powiedział kandydat.
Jarosław Kaczyński odniósł się również do wtorkowej wypowiedzi Komorowskiego, w której ten powiedział, że traktat akcesyjny - po 2013 roku - zapewni nam równość, jeśli chodzi o dopłaty dla rolników. „Dobrze by było, aby kandydat na prezydenta wiedział rzeczy podstawowe; ten traktat, jeśli nie zdołamy tutaj doprowadzić do zmian, nam tej równości nie zapewnia, my znajdziemy się w samym dole tabeli tych państw, które będą miały bardzo różne dopłaty” - ocenił.
Kandydat wiele czasu podczas swojego wystąpienia poświęcił temu, jak wyglądały sprawy rolnictwa w czasie rządów jego partii. „Dopłaty do paliwa rolniczego - 85 gr do litra; za czasów, kiedy bardzo ważnym człowiekiem, marszałkiem Sejmu był Bronisław Komorowski - 0. My wprowadziliśmy dopłaty do materiału siewnego - wzrost 0 za czasów obecnych rządów. Kredyty preferencyjne za naszych czasów - 1,25 proc.; w tej chwili - 2 proc.” - wyliczał Kaczyński.
Odniósł się również do cen pszenicy, które - jak mówił - za rządów PiS dochodziły do 1000 zł, a obecnie wynoszą około 480 zł. „To jest wynik bardzo poważnych błędów popełnionych przez ten rząd” - ocenił Kaczyński. „Cena oleju napędowego - za naszych czasów 3,20 zł, teraz 4,20 i można by to ciągnąć” - mówił.
„W tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, w której rolnicy twierdzą, że wiele działów produkcji rolnej się nie opłaca, bo koszty produkcji są wyższe niż ceny” - powiedział Kaczyński. Ocenił, że w tej sprawie powinno zareagować państwo.
„Było 1400 wypadków, w których UE zgodziła się na różnego rodzaju działania państwa wspierające rolnictwo poszczególnych krajów; ci którzy mówią, że nic nie można zrobić, mówią nieprawdę” - powiedział kandydat.
Według niego, sprawy rolnictwa powinny być w centrum uwagi nie tylko ministra rolnictwa, ale także prezydenta i premiera. „Ja mogę wam przyrzec, że ona będzie w centrum mojej uwagi, bo to jest sprawa, która w wielkiej mierze jest załatwiana na poziomie UE i tam musi działać premier, minister spraw zagranicznych i minister rolnictwa” - powiedział Jarosław Kaczyński.
„Jesteśmy radykalnymi zwolennikami podwyższenia dopłat, utrzymania i jednocześnie wprowadzenia do priorytetów naszej prezydencji (w UE) w drugiej połowie 2011 roku spraw rolnictwa, polityki rolnej, jej utrwalenia i zrównania dopłat dla różnych państw” - oświadczył kandydat.
„Dopłaty są zupełną koniecznością i ci - a są tacy wśród autorytetów drugiej strony politycznego sporu, którzy mówili, że dopłaty to marnowanie pieniędzy - jeszcze bardziej nie mają racji dzisiaj, niż nie mieli racji kilka lat temu” - powiedział Jarosław Kaczyński.
Jak mówił, brak dopłat oznaczałby, że żywność byłaby bardzo droga. „Ten pomysł europejski na dopłaty to był pomysł, który budował europejską demokrację (...), my to wiemy i wszystko zrobimy, by to utrzymać jako zadanie Unii Europejskiej” - powiedział.
Jarosław Kaczyński opowiedział się też za przywróceniem spółdzielczości w rolnictwie. Jak mówił, PiS przygotował projekt ustawy w tej sprawie. „Ja mogę państwu obiecać, że ją złożę” - mówił. Dodał, że jest także za udziałem rolników w przetwórstwie. Kandydat PiS powiedział, że jego ugrupowanie ma program zmierzający do wyrównania dochodów i poziomu cywilizacyjnego wsi i miasta. Jest to - jak mówił - bardzo ważnym elementem planu PiS na lata 2010-20.
„To jest zasadnicza różnica między nami a naszymi konkurentami - do społeczeństwa, do wsi należy wybór, ale koncepcje są radykalnie odmienne i bardzo bym prosił, aby przy pomocy mówienia nieprawdy nie próbowano zatrzeć tych różnic” - oświadczył. „My jesteśmy partią, która ma duże poparcie na wsi, która na wieś, na równość wsi i miasta stawia w imię szerszej idei - wspólności narodu (...)” - przekonywał.
Jarosław Kaczyński podkreślił, że PiS zawsze opowiadał się za utrzymaniem Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. „Bez KRUS-u dzisiaj pewna część gospodarstw rolnych po prostu by głodowała” - ocenił. Jego zdaniem, proponować likwidację KRUS-u mogą osoby zupełnie nieodpowiedzialne.
Kółka rolnicze, jak mówił wcześniej szef Kółek, domagają się przywrócenia spółdzielczości w rolnictwie, specjalnego programu pomocy dla gospodarstw zniszczonych w wyniku powodzi, zbudowania systemu ubezpieczeń, by zrekompensować skutki klęsk żywiołowych, a także zrównania dopłat dla polskich rolników z dopłatami w krajach zachodniej Europy.
JS/PAP